Największa bolączka dotacji
Autor: Błażej Statuch, publikacja: 2020-02-19
Wielokrotnie zdarzały i zdarzać będą się sytuacje związane z chęcią finalizacji danych zamierzeń inwestycyjnych, które niestety na chęciach się kończą, a firma zostaje drastycznie ściągnięta z obłoków.
O ile specjaliści i firmy doradcze swoim zakresem prześcigają się ofertami w zdobyciu klienta, o tyle klient nie może zabiegać o jak najlepszą formę finansowania. Niestety – i to trzeba powiedzieć sobie jasno – przedsiębiorstwa chcące realizować własnymi środkami prywatne inwestycje, uzależniają jej powodzenie przede wszystkim od własnej zdolności finansowej, jednakże chcąc uwzględnić przy dalekosiężnych planach rozwojowych trochę „unijnego tortu”, projekt może wystartować wyłącznie, gdy względem danego instrumentu finansowego opublikowane są korzystne dla inwestora harmonogramy naboru wniosków. Nawet jeżeli plany projektu przewidują wdrożenie nowoczesnych rozwiązań, które pozytywnie będą oddziaływać nie tylko na mikro, ale i makro otoczenie przedsiębiorstwa, to nic nie wskóramy względem bezzwrotnej dotacji, jeśli żadna z instytucji nie prowadzi naboru wniosków.
Wróćmy do firm doradczych – ich konkurowanie o potencjalnego klienta jest jak najbardziej fair i z korzyścią dla niego, bo po pierwsze: można ugrać jak najkorzystniejszą cenę usługi, po drugie: jakość świadczonych usług przez podmioty zmuszone do konkurowania między sobą może być naprawdę wysoka i nie należy ich oceniać przez pryzmat „braku dotacji”.
Ale co w sytuacji jeśli cena faktycznie szła w parze z jakością, a ta pierwsza okazała się bardzo niska? Czy w tym wypadku przyszłe profity zostały przyćmione doraźnym „sukcesem” zbudowanym na oszczędnościach? Bazując na wieloletnim doświadczeniu, z pełnym przekonaniem stwierdzamy, że łączenie ceny z jakością wykonanej usługi jest na porządku dziennym – im niższa kwota, tym niższa jakość i im wyższa jakość, liczymy się z adekwatnie wyższymi kwotami (m.in. z faktu zaangażowania w projekcie sztabu współpracujących ze sobą specjalistów, korzystania z zewnętrznego specjalistycznego doradztwa dla np. opracowania Planów Badawczo-Rozwojowych).
Fundusze, jakie zamawiający usługę musi za nią przygotować, uzależnione są również od samego budżetu planowanej inwestycji. Czasami zatem zdarza się, że trudno oszacować jakość, jaka będzie świadczona z uwagi na niskie kwoty, którymi operujemy we własnych planach inwestycyjnych. Już wtedy sam początek współpracy objęty jest ryzykiem nieprawidłowego sposobu wykonywania zadań, co w krótkim okresie niestety doprowadzi do m.in:
- błędnie dopasowanego instrumentu finansowego;
- nieprawidłowej diagnozy zakwalifikowania podmiotu do dotacji;
- niespójnie opracowanych dokumentów projektowych względem naboru wniosków;
- błędnie oszacowanego harmonogramu rzeczowo-finansowego inwestycji;
- niewykorzystania pełnego potencjału zamysłu w wyniku uprzedniego braku przeprowadzenia symulacji oceny szans.
Warto zatem zastanowić się, czy aby na pewno przygotowania do realizacji projektu szły w ogóle odpowiednią drogą? Czy osiągnięte na ten moment zamierzenia inwestycyjne zostały opracowane w sposób odpowiadający wytycznym, jakie narzucane są przez poszczególne instrumenty pomocowe?
Bardzo korzystnym i z reguły do niczego niezobowiązującym narzędziem jest ułożenie w sensowną całość swoich pomysłów (mniej bądź bardziej rozwiniętych) na bazie czy to kwestionariusza, czy ankiety weryfikacyjnej, pozwalającej w prosty i przyjemny sposób przedstawić doradcy najistotniejsze dla niego informacje.
Odpowiednie „nakierowanie” kogoś, kto szuka dotacji w dobrym kierunku, to już połowa sukcesu, ponieważ jednocześnie uzyskujemy odpowiedź na najistotniejsze pytania, jak również zwiększamy szansę na powodzenie inwestycji.
OK, umówmy się, że można „lać wodę” w nieskończoność, ale co tak naprawdę daje obu stronom ta ankieta:
- poprzez podanie podstawowych informacji nt. firmy doradca jest w stanie poznać jej profil i już od tego momentu będzie mógł poruszać się w tematyce dotacji tam, gdzie trzeba, nie tracąc cennego dla obu stron czasu przy próbie odnalezienia tego, co się nie sprawdzi – wykonując to tylko na pokaz;
- wstępnej ocenie zostaje poddana sytuacja finansowa podmiotu, co jest niezwykle istotne przy późniejszym udźwignięciu zadań do wykonania (firma „na minusie” będzie trudną już w momencie planowania wniesienia wkładu własnego i udokumentowania tej formy);
- doświadczenie podmiotu starającego się o dotację jest niezwykle istotne z punktu widzenia zarządzania projektem, jak i osiągnięcia zakładanych wskaźników – w takiej sytuacji „pochwalenie się” dotychczasowymi inwestycjami jest jak najbardziej na miejscu;
- w słowie pisanym klient w sposób wygodny i spokojny jest w stanie przedstawić informacje o swoich planach, z kolei doradca może w lepszy sposób je zrozumieć, powracając kilkukrotnie do przekazanej treści, wracając do tych informacji w dowolnym momencie.
Jak sami zatem widzicie, w przypadku dotacji już sam pomysł to nie byle słowo rzucone na wiatr, a szalenie istotny początek współpracy, do której zapraszamy.
Opracował:
Błażej Statuch
STATUCH GROUP MAGDALENA GRYGA